Poczułam zapach gepard więc podeszłam.
-Co ci się stało?-zapytałam
-To lekkie zadrapnięcie,a co ty tu robisz?-odpowiedziała
-Aha,co ja tu robię jest mniej ważne po jutrze ciebie wypuszczą więc nie masz co się bać.Odeszłam od niej i poszłam się położyć tam gdzie zwykle.Przypomniało mi się o Liderze,gdy on został postrzelony.Nadeszła pora karmienia ja jak zwykle nie chciałam,wzięłam mięso w pysk i poszłam do gepardzicy i jej to dałam.
-Masz moją porcję ja i tak apetytu nie mam więc dam ci swoją porcję abyś szybciej wróciła do sił.
-Dzięki-powiedziała i zaczęła jeść.Trochę było mi nudno więc poszłam zobaczyć co robi Ren.Gdy go znalazłam siedział on ze swoją rodziną i jedli.Podeszłam bliżej i położyłam się koło niego.Miał małego synka i żonę.Jego syn podszedł do mnie i zaczął się bawić moim ogonem po czym usiadł mi na grzbiecie wyglądało na to chciałby abym z nim szła.Więc wstałam i zaczęłam chodzić on się śmiał po kilku minutach podeszłam do Rena i się przy nim położyłam bo byłam już zmęczona.
-Co jej jest?-zapytała się żona Rena
-Od kilku dni nic nie je i cały czas leży a gdy ją głaszczę nic jej to nie robi.Wciąż się zastanawiamy co jej może być ale wciąż nie wiemy.-odpowiedział już ze smutniejszą twarzą.
Wstałam i poszłam się położyć w cieniu drzewa które rosło koło domu Rena.Nagle wyczułam zapach geparda a raczej czterech.Jeden był w miejscu gdzie był Ren z rodziną.Chciał ich zaatakować ale ja ich w porę osłoniłam zaczęłam walczyć z gepardem reszta wzieła strzelby aby ich wypłoszyć trzech odeszło ale z tym co walczyłam wciąż nie odszedł tak jak by wcale się nie bał.Chwycił mnie za kark a ja łapą go zadrapnęłam w oko.Ren wziął strzałki usypiające i strzelił w niego.Ja byłam cała w ranach,ale jak zobaczyłam że nikomu nic nie jest ulżyło mi. Wciąż przypominało mi się jak zaatakowano Lidera i to z mojej winy.Na następny dzień gepardzice wypuszczono widać było że cieszy się z wolności.Moje rany które były od wczoraj nie dałam sobie ich patrzeć,uciekałam przed nimi gdy chcieli mnie tylko złapać. Po południu słońce dawało się we znaki.Moje rany zaczeły mnie boleć a na dodatek byłam osłabiona zasnęłam przy jakimś drzewie .Gdy się obudziłam byłam w klatce a moje rany były obandażowane.No super a jednak dałam się złapać.Słońce sie chowało a ja leżałam nagle poczułam zapach znajomego mi lamparta wiedziałam, że to Lider. Z jednej strony się ucieszyłam ale z drugiej strony nie.
-Co tu robisz?-zapytałam się
-Ja przyszedłem do ciebie,żeby ciebie zobaczyć-odpowiedział
-Miło mi ale zobaczyłeś mnie więc możesz już iść.
Nuka?Lider?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz