-No nic, to ja się będę zbierać - powiedziała lamparcica gdy zeszła z drzewa.
- Gdzie? - zapytałem.
- W jakieś bardziej urodzajne miejsce, tu nie ma prawie zwierzyny. Wszystkie sztuki wypędziła susza. - mruknęła Blanco i skrzywiła się z niesmakiem. Już od dłuższego czasu panował nieznośny upał.
- Wiesz, znam rzekę która jeszcze nie wyschła. Teraz zbiera się tam mnóstwo roślinożerców. Jak chcesz to cię zaprowadzę. - powiedziałem i podniosłem się z ziemi, lamparcica ożywiła się na dźwięk moich słów.
- Serio? Mógł byś? - zapytała z niedowierzaniem.
- Jasne, chodź. -powiedziałem i ruszyłem przed siebie, kotka szła obok mnie.
<Blanco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz