Chwilę się zastanowiłem. Potem powiedziałem:
- Już wiem!
Popatrzyła na mnie pytająco.
- Zapolujmy. Ale musimy się rozdzielić. – postanowiłem i tak zrobiliśmy.
Szukaliśmy tak każdy gdzie indziej, ale staraliśmy się nie oddalać. W razie niebezpieczeństwa pomożemy sobie nawzajem. Na szczęście tak było.
Popatrzyłem na Blanco. Przeraziłem się widząc kłusownika, który siedzi w zaroślach i w nią celuje tą tak zwaną ,,strzelbą’’.
- Nie... Nie! – krzyknąłem i skoczyłem tak, że zasłoniłem samicę własnym ciałem. Człowiek trafił we mnie, po czym zorientował się, że Blanco może go zaatakować i uciekł. Ja miałem przez niego sporą, krwawiącą ranę na karku.
Upadłem na ziemię. Czułem się słabo, a do tego jeszcze byłem ranny.
< Blanco? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz