Po długiej nocy nastał wreszcie dzień . Kociaki jeszcze spały ale nie wszystkie . Zira się wierciła .
- Mamo ...
- Tak ?
- Kiedy nauczysz nas polować ?
- Kiedy trochę podrośniecie .
Kociak wiercił się i nie dawał mi odpocząć .
Usłyszałam ryk lwa co mnie przeraziło wstałam i niechcący obudziłam resztę kociąt .
- Chodźmy z tond . . . Za mną . - Powiedziałam do maluchów niosąc jednego z nich .
Lwy za nami szły . Schowałam dzieci w zaroślach a sama poszłam stronę lwów żeby odwrócić ich uwagę .
- I co boicie się mnie ? - Zadrwiłam z nich .
Nastroszyłam sierść i syczałam .
Wydrapałam jednemu oko . Zostały jeszcze 2 . Udało mi się odwrócić ich uwagę od kociąt ale sama stałam się ich celem . Jeden prawie mnie dopadł ale w porę odskoczyłam .
<Ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz