Lwice odsunęły się. Widząc to kiwnąłem głową tak jakbym mówił "Jedzcie". Samice wróciły do jedzenia. Wtedy akurat nie byłem głodny, ale kiedy odszedłem zgłodniałem. Na moje szczęście. W zasięgu mojego wzroku były antylopy. Na szczęście wiatr mi sprzyjał, a trawa była wysoka, ale wiatr mógł w każdej chwili zmienić kierunek. Musiałem skradać się szybko, ale niezauważenie. Kiedy miałem już wyskoczyć na zwierzę wiatr zmienił kierunek i antylopy uciekły. Niczego nie widziałem...
< Nala? Brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz