- Nie ma sprawy. - odpowiedziałem. Przyglądałem się chwilę jak kociaki bawią się wokół mamy.
- Vitani ... nie masz nic przeciwko żebym zatrzymał się w pobliżu? - zapytałem gepardzicę. Nie chciałem by myślała że jestem wrogo nastawiony. Vitani zamyśliła się, widziałem jak Zira wlepia w nią błagalne spojrzenie.
- No dobrze... - odpowiedziała w końcu z lekkim wahaniem. Skinąłem głową i odeszłem. Była już południe słońce miło mi grzało kark. Trawa pod łapami delikatnie szumiała, nie podkradałem się do zwierzyny więc nie czułem potrzeby by iść zupełnie bezszelestnie. Po krótkim czasie ułożyłem się pod krzakiem w przyjemnie chłodnym cieniu. Zasnąłem i spałem aż do wieczora. Kiedy się obudziłem było już ciemno - noc na sawannie zapada niezwykle szybko. Wstałem i otrzepałem się z kurzu. Wziąłem się za wieczorną toaletę, najpierw wylizałem sobie łapy, później grzbiet i brzuch, a na końcu ogon. Tak "umyty" udałem się nad wodopój, by ugasić pragnienie. Co jak co, ale afrykańskie słońce zwiększa zapotrzebowanie organizmu na wodę. Kiedy się napiłem i już miałem odejść zauważyłem jakiś ruch przy przeciwległym brzegu. Podkradłem się w tamto miejsce, nigdy nic nie wiadomo może to lew albo gnu? Bywa różnie... Okazało się jednak że to Vitani z trójką maluchów. Zaraz trójką? A gdzie czwarte?! Wyszedłem z krzaków, nadepnąłem na sucha gałązkę która pękła z trzaskiem. Vitani obróciła się z najeżoną sierścią i łapą gotową do uderzenia.
- Spokojnie to tylko ja. - powiedziałem. Taka reakcja to nic dziwnego, w końcu na moim miejscu mógł stać lew.
- Nie skradaj się tak! - syknęła gepardzica, uspokoiła się kiedy okazało się że nie jestem zagrożeniem. Nagle poczułem jak ktoś chwyta mój ogon i zawzięcie gryzie. Machnąłem nim, ale ten ktoś nie ustępował. Obróciłem się i zobaczyłem że to Zira bawi się w najlepsze moim ogonem, wbijając w niego swoje małe lecz ostre ząbki.
- Zostaw Anubisa w spokoju Zira! Na pewno nie odpowiadają mu twoje wygłupy! - ofuknęła małą Vitani.
- Nie, niech się bawi. Mi to nie przeszkadza. - odpowiedziałem prędko. A co tam, niech się kociak bawi.
< Zira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz