Dowiedziałem się właśnie, że na naszych terenach pojawił się nowy lew. Nie lwica tylko lew! Nie będę tchórzem! Wręcz przeciwnie dam mu wyzwanie. Jeszcze nie wiem jakiej jest wielkości, ale wiem, że jeżeli się czegoś chce można to mieć. Postanowiłem go odszukać żeby pokazać mu kto tu rządzi! Chodziłem w tą i z powrotem i nagle zobaczyłem lwa przy Nali. Zapewne był to Lawal. Ruszyłem do ataku. Zacząłem biec szybciej i szybciej, a kiedy lew mnie zobaczył odskoczył. Skoczyłem na niego i zaczęliśmy walczyć.
- Odejdź! - krzyknąłem.
- Nigdy! To będzie moje stado!
Ryknąłem na niego, jednak on się tym nie zraził. Zaczęliśmy się gryźć. Uderzyłem go łapą. Po pewnym czasie odszedł. Wygrałem tą bitwę, ale wojny jeszcze nie. Lew miał dużo ran, ale i ja nie wyszedłem bez szwanku. Miałem zwichniętą łapę, głęboką otwartą ranę i jeszcze wiele innych... długo, by wymieniać. Wróciłem do mojego stada i wypatrywałem tego wnerwiającego lwa.
< Lawal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz